Uwaga!

1.Blog jest wyłącznie wytworem [chorej] wyobraźni
2.Bohaterowie (z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni
3.Bartosz Kurek będzie występować w barwach Resovii
4.Miłego czytania :-)

czwartek, 17 października 2013

ZAWIESZAM

Z przykrością muszę stwierdzić, że zawieszam bloga. Nie wiem, na jak długo, możliwe, że ostatecznie. Powody? Brak czasu, brak motywacji, brak pomysłów. Postaram się tu wrócić, jednak nie obiecuję. Pozdrawiam :)

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 5

Wyszli z klubu grubo po trzeciej. Alka próbowała znaleźć braciszka i jego kumpli, jednak alkohol nie pozwolił jej na rozpoznanie ich w tłumie. Ruszyła za siatkarzami w stronę mieszkania Kurka. Oparła się na jego ramieniu-Zimno mi-jęknęła, a jego ramię automatycznie wylądowało na jej plecach-Daleko jeszcze?-marudziła, snując się za chłopakami. Zatrzymała Bartka i chwiejąc się zdjęła swoje piętnastocentymetrowe szpilki. Kurek, nie zastanawiając się nad tym, co robi, wziął dziewczynę na ręce. Dogonił chłopaków i wszedł za nimi do mieszkania. Przetransportował szatynkę do swojej sypialni i położył na swoim łóżku i ruszył w kierunku wyjścia z pokoju.-Bartuuuuś…-jęknęła Czarna, podnosząc się-gdzie idziesz?-zapytała Alicja.
-No… do salonu?
-A po co?-kolejne głupie pytanie padło z ust dziewczyny.
-Bo chcę iść spać?-Ala podniosła się z łóżka i chwiejnym krokiem podeszła do siatkarza. Z trudem zarzuciła mu ręce na szyję, i przyciągając jego twarz do swojej, pocałowała go. Przyjmujący nie pozostał jej dłużny i zachłannie oddawał jej pocałunki. Uniósł ją i przyciskając do ściany, wsunął rękę pod jej bluzkę. Dziewczyna pozbyła się jego koszulki i zarzucając mu ją na szyję, przyciągnęła go jeszcze bliżej. Jego ręka powędrowała pod jej spódniczkę. Sprawnym ruchem pozbył się jej wraz z bielizną. Rzucił dziewczynę na łóżko, zdejmując swoje spodnie i bokserki. Alka pozbyła się ostatnich części swojej garderoby i przyciągnęła szatyna do siebie. Pocałował ją, jednocześnie wchodząc w nią szybkim ruchem...
*
-Komu się nudzi?-jęknęła Majka, sięgając po leżący na komodzie telefon.-Piotrek? Stało się coś, że dzwonisz o trzeciej?-spytała po wciśnięciu zielonej słuchawki.
-Do...piero trzecia? Prze...praszam, nie spojrzałem na zegarek.-dukał Pit.
-Piotrek! Ty jesteś kompletnie pijany!
-Jaaaa? Nie, tylko troszeszkę.-jąkał się.-chciałem się upewnić, czy jutro też wyjdziemy pobiegać.
-Ja na pewno, ty będziesz kaca leczył. Zadzwonię do ciebie rano, dobrze?-mruknęła, rozłączając się.-Co ten alkohol robi z człowiekiem?-zaśmiała się i przykładając głowę do poduszki, zasnęła.
-Ewelina! Ja cię kiedyś zamorduję!-ryknęła Maja, wyskakując z łóżka. Do mieszkania weszła właśnie jej siostra i chwiejąc się, próbowała dotrzeć do pokoju.-Pogięło cię? Przecież już piąta! Gdzieś ty była całą noc?
-Najpierw byłyśmy z Aduśką na imprezie, a potem nas Maciek zaprosił do siebie, i tak jakoś wyszło, że się zasiedziałam-wytłumaczyła się i poszła do swojego pokoju. Młodsza z bliźniaczek weszła do łazienki, założyła ulubiony
dres i buty i ze słuchawkami na uszach wybiegła z domu. Biegając dobrze znanymi alejkami rzeszowskiego parku, wsłuchana w kawałek Eminema nie zauważyła nadbiegającego z naprzeciwka Nowakowskiego.
-Uważaj!-krzyknął blondyn, ratując ją przed upadkiem po zderzeniu z jego torsem.-nie zadzwoniłaś-wytknął jej, wyciągając słuchawki z jej uszu.
-Chyba ładnie wczoraj zabalowałeś, uznałam, że pewnie i tak nie dasz rady podnieść się z łóżka.-odparła i wzruszając ramionami ruszyła przed siebie.
-Ty człowieku małej wiary-zaśmiał się Piotrek, obejmując ją od tyłu w pasie.-Przecież umówiliśmy się na wspólne bieganie. Nie mógłbym tego przegapić-szepnął, całując ją w policzek i ruszył biegiem przed siebie.
-NOWAKOWSKI!-wrzasnęła. Siatkarz od razu się odwrócił-TAK SIĘ NIE ROBI!-dodała, biegnąc za nim. Kilkaset metrów dalej straciła środkowego z oczu.-Kurwa, jak można zgubić takiego olbrzyma-jęknęła, rozglądając się wokół.
-Widocznie można.-zaśmiał się Piotrek. Mako odwróciła się w stronę, z której dobiegał głos blondyna i zobaczyła go, opartego o dąb rosnący tuż obok alejki.
-Aaa... tu jesteś-odezwała się, podchodząc do niego. Piter wykorzystał okazję i objął ją w pasie, jednocześnie wpijając się w jej wargi. Maja zachłannie oddała pocałunek, wplatając palce w jego włosy.-Przepraszam. Nie powinienem był...-stwierdził chwilę później, odsuwając się od blondynki.
-Ummm… świetnie całujesz… nie przepraszaj.-powiedziała blondynka, delikatnie dotykając ust szatyna swoimi wargami.
-Cholera, nie teraz.-mruknął Piotrek, wyciągając telefon z kieszeni.-Mamusia? coś się stało?
-Czy muszę mieć powód, żeby zadzwonić do własnego syna?
-No nie, ale jest w pół do szóstej.
-Bo widzisz kochanie ja właśnie jestem w Rzeszowie i chciałam się spotkać…
-TERAZ ??-zapytał zdziwiony.
-Możemy się spotkać u Ciebie ?
-No wiesz, mamo… są u mnie chłopaki z Kędzierzyna i…
-Rozumiem to może w tej kawiarni, co zwykle?
-Dobrze… o której?
-O 11. Może być ?
-Dobrze, to do zobaczenia.-pożegnał się kończąc połączenie.
-Mamusia Cię szpieguje?-zaśmiała się Maja.
-Tak… ma taki fajny radar i wie kiedy rozmawiam z dziewczyną.-stwierdził wybuchając śmiechem.
-To jak biegniemy dalej? Czy mamusia wzywa?
-Biegniemy, biegniemy.-odparł, ruszając przed siebie.
*
Czarna obudziła się czując coś ciężkiego na swoim brzuchu. Otworzyła oczy i zobaczyła leżącego obok niej Bartka. Zaskoczona zrzuciła jego ciężkie ramię zastanawiając się co robi w pokoju siatkarza . Chwile później usłyszała huk za ścianą i krzyk
-Kurwa, Igła nie hałasuj, łeb mnie napierdala.
-Alek, idź spać.-odparł ,otwierając drzwi do pokoju Kurka.
-Oj… sorry. Myślałem, że to łazienka. Już znikam . A tak w ogóle to nieźle się wczoraj bawiliście, nie? strasznie hałasowaliście.-dodał, charakterystycznie poruszając brwiami.
-Żebyś wiedział. Miło było.-odezwał się Kurek, podnosząc głowę z poduszki.-Igła możesz wyjść? Bo wiesz...
-Spoko. Seksujcie się dalej. Tylko grzecznie!-krzyknął, uciekając przed lecącą za nim poduszką.
-Nieźle rzucasz.-pochwalił dziewczynę Kurek, pochylając się nad nią i szepcząc.-Naprawdę było miło.
-Mnie też było miło, ale teraz idę się umyć.-odpowiedziała, ściągając z niego kołdrę. Ruszyła przed siebie, zaglądając do każdego pomieszczenia w mieszkaniu. Zaskoczyło ją, że w mieszkaniu, oprócz niej, Bartka, Ignaczaka, który wparował do pokoju, i krzyczącego wcześniej Alka, było jeszcze co najmniej dziesięciu innych siatkarzy. Gdy w końcu zamknęła się w łazience, szybko wskoczyła pod prysznic. Pół godziny później, otrzeźwiona po kąpieli stanęła przed zaparowanym lustrem. Przetarła je dłonią, wycierając jednocześnie ciało znalezionym w jednej z szafek ręcznikiem. Unosząc głowę zobaczyła na szyi coś, czego zdecydowanie nie powinno tam być.-KUREK! ZAMORDUJĘ CIĘ!-wrzasnęła na całe gardło, przyglądając się gigantycznej malince.
-Stało się coś?-krzyknął Bartek, próbując wejść do pomieszczenia. Dziewczyna owinęła się ręcznikiem i uchylając drzwi wyjrzała na korytarz, na którym stał wyraźnie zaskoczony jej wybuchem Bartek.
-Tak, stało się!-warknęła, wskazując na zmorę.-Przynieś mi moje ubrania i torebkę. Muszę to chociaż trochę zamaskować-dodała, zamykając drzwi. Kilka minut później w łazience pojawił się przyjmujący wraz z rzeczami dziewczyny. Podał jej rzeczy, ale wyraźnie nie miał ochoty zostawić Czarnej samej.-Wyjdziesz sam, czy mam ci pomóc?!
-Ej, nie tak ostro! Chyba należy mi się coś za fatygę?-odparował, nadstawiając policzek. Dziewczyna korzystając z okazji uderzyła w niego z taką siłą, że zaskoczonego siatkarza aż odrzuciło.-Ej, nie to miałem na myśli!-zaprotestował, wychodząc z łazienki…
*
-Jak się udały wczorajsze zajęcia?-zapytał Piotrek, przerywając ciszę, która zaległa między nimi.
-Poza tym, że poznaliśmy naszego głównego nauczyciela, czyli pana Tomka, to w zasadzie nic ciekawego się nie wydarzyło. Trochę dziwnie się czułam, jako jedyna dziewczyna w grupie-odparła, skręcając w prawo. Bieg po chwili zamienił się w spacer, a Pit i Maja zmęczeni opadli na pobliską ławkę.
-Kiedy masz następne zajęcia? Chętnie cię podwiozę, o ile nie będzie ci przeszkadzało moje towarzystwo-zaproponował Piotrek, kładąc rękę na jej ramieniu.
-Następne zajęcia mam za tydzień, a teraz muszę lecieć do domu, bo za godzinę muszę być na uczelni, a ty masz się chyba spotkać z mamusią-stwierdziła, i zerwała się z ławki, ruszając w stronę swojego osiedla.
-Poczekaj! Odprowadzę cię!-krzyknął Nowakowski, biegnąc za Makowską. Dziewczyna odwróciła się i z uśmiechem na ustach czekała, aż blondyn ją dogoni. Ruszyli przed siebie bez słowa. Co chwilę zerkali na siebie ukradkiem. Gdy ich spojrzenia się spotykały, uśmiechali się nieśmiało i odwracali wzrok. Piotrek niepewnie chwycił dziewczynę za rękę, obawiając się jej reakcji. Uśmiechnął się tryumfalnie, kiedy Mako, zamiast wyrwać rękę splotła ich palce. Gdy dotarli pod jej blok i dziewczyna ruszyła w stronę klatki, Piotrek wciąż ściskał jej rękę, nie pozwalając jej odejść. Przyciągnął ją do siebie, objął w pasie i odsuwając z jej twarzy kosmyk blond włosów, który wysunął się z kucyka, krótko ją pocałował. Kilka minut później zadowolony szedł w stronę swojego osiedla, czując na ustach smak jej ust. Przed oczami wciąż miał jej uśmiech…

-Piotrek, a ciebie gdzie wywiało z samego rana?-zapytał Ignaczak, gdy blondyn przekroczył próg mieszkania.-Ej, ja znam ten uśmiech… ładna jest?
-Kto? Wyszedłem tylko pobiegać-wypierał się, ruszając w stronę swojego pokoju.
-Gadaj se gadaj, ja swoje wiem-odparł Igła, parodiując Sid’a z „Epoki lodowcowej”.
-Krzysiu… ja wiem, że dla ciebie to jest niepojęte, że można wstać o piątej i pójść pobiegać, ale niektórzy, jak na przykład ja-tu wskazał palcem na siebie-oraz kilka innych osób, tak właśnie robimy…
-Hmmm… niech zgadnę… wśród tych „kilku innych osób” jest jakaś śliczna, długonoga brunetka o zabójczym uśmiechu?
-Nie.-rzucił, wchodząc do pokoju.
-Czyli to blondynka? Pewnie ta, z którą ostatnio widziałem cię na mieście, co?
-Igła, ty zawsze jesteś taki upierdliwy, czy tylko wtedy, jak cię kac męczy?-jęknął Piter, wychodząc z pokoju ze świeżymi ubraniami w rękach.
-Jeśli zamierzasz iść do łazienki, to nie radzę… no, chyba, że chcesz oberwać od naszej pani fotograf… wątpię, że twojej blondynce spodobałoby się, gdyby ktoś obił tą twoją śliczną buźkę-zadrwił niższy, przeciągając na korytarz kuchenne krzesło.
-Mogę wiedzieć, co ty robisz?
-Chcę obejrzeć przedstawienie. Ala zaraz stamtąd wyjdzie. Chcę popatrzeć, jak Siurakowi się obrywa.-zachichotał jak nastolatka.
-IGŁA, ILE RAZY MAM POWTARZAĆ, ŻEBYŚ NIE MÓWIŁ DO MNIE SIURAK?!-ryknął Kurek, wychodząc ze swojej jaskini…

Długo mnie tu nie było, ale muszę przyznać, że to opowiadanie od początku nie było przemyślane i teraz trudno się je pisze...
Mam nadzieję, że ktoś tu jednak zagląda i warto kontynuować pisanie :) Pozdrawiam :)

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 4


-Jestem-krzyknęła Alka, wchodząc do mieszkania obładowana torbami po brzegi wypchanymi butelkami z alkoholem.
-Czarnaaa!-wrzeszczeli koledzy Kamila, rzucając się na nią.
-Ej, ej… ja też się cieszę, że was widzę, ale może moglibyście mi pomóc? Żarcie samo się nie zrobi-warknęła, wyciągając w ich stronę reklamówki z „prowiantem”
-Z tym żarciem to daj sobie spokój. Idziemy do klubu. Dzisiaj w Live jest zajebista impreza-ekscytował się Przemek, najmłodszy z zespołu.
-Do klubu?-jęknęła Alka-Mogliście wcześniej o tym pomyśleć. Nie taszczyłabym tego, no i może zrobiłabym coś w tym-tu wskazała na swoje nogi ubrane w bojówki, oraz szeroką, męską bluzę.
-Dobra, my to rozpakujemy, a ty masz dwadzieścia minut, żeby wbić się w coś bardziej… no wiesz… żebyś nam wstydu nie zrobiła-stwierdził brat Czarneckiej. Słysząc to, dziewczyna zmroziła go wzrokiem i ruszyła do swojej sypialni. Otwierając swoją szafę, przeraziła się.
-Chłopaki! Będę potrzebowała trochę więcej czasu-krzyknęła, patrząc na stertę ciuchów.
-Co jest?-spytał Paweł, najlepszy kumpel Kamila, zaglądając do jej pokoju.
-Nie mam co na siebie włożyć-jęknęła, siadając na wielkim łóżku. Brunet podszedł do jej szafy, przyjrzał się jej zawartości.
-Hmm… weź to… to… i te szpilki-instruował ją, rzucając wybranymi ubraniami w jej stronę.
-OK. Niech będzie. A teraz wypad-mruknęła, oglądając ciuchy. .
Dwadzieścia minut później Czarna wyszła ze swojej sypialni (O dziwo!) gotowa.
-Woooow… coś Ty zrobiła z moją siostrą?-zapytał Kamil, zbierając szczękę z podłogi.
-O co ci chodzi?-spytała, przeglądając się w lustrze.
-No bo siedziałaś tam… dwadzieścia minut?-stwierdził, zerkając na zegarek-To… było… dziwne…
-No dobra, nieważne. Chodźcie, bo zaraz mi te plastiki wszystkich sensownych facetów zwiną-powiedziała i opuściła mieszkanie…
***
-Piteeeeer!-krzyknął Kurek, wbiegając do pokoju środkowego.
-Czego chcesz?! Głuchych tu nie ma-mruknął blondyn, nie przerywając czytania „Hobbita”.
-Wskakuj w jeansy Frodo, idziemy na imprezę-stwierdził przyjmujący-Gandalf Szary zaprasza.
-No i przez ciebie się zgubiłem. Teraz Bilbo przegra zakład z Gollumem!-jęknął Nowakowski, odrywając wzrok od książki-A co mówiłeś o tej imprezie?
-Możdżon chce świętować ostatnie chwile wolności i zaprasza na chlanie. Nie wymigasz się.
-Eee… ale ja jeszcze pamiętam kaca po poprzednim balecie z wami. Nie idę.
-Idziesz z nami, albo my przyjdziemy do ciebie-do pokoju środkowego wszedł Ignaczak.
-Siemasz Igła! Co ty tu robisz?-Piotrek zrywa się z łóżka.
-Ja? Idę na imprezę do kumpla, a co ty myślałeś?-zadrwił Krzysiek-no to wiesz, wciśnij swoją dupę w jakieś bardziej wyjściowe ciuchy i ruszamy w miastooo!-ekscytował się libero.
-Dobra, panowie wypad-zarządził środkowy.
-Ależ nie przejmuj się. Wstydzisz się mnie?-zapytał najstarszy, sadowiąc się wygodnie na łóżku blondyna.
-Nie, czemu miałbym się wstydzić? Po prostu nie chcę was wprawić w kompleksy-odparł Nowakowski-no ale skoro chcesz zostać, to OK.-dodał, opuszczając lekko dresowe spodnie.
-Aaa…! Ja nie chcę na to patrzeć-pisnął Kurek, wybiegając z pokoju Pita zaraz za Ignaczakiem.
-A tak w ogóle, to gdzie my idziemy?-zapytał Piotrek, gdy pięć minut później wszedł do salonu, w którym siedzieli Kurek, Ignaczak, Achrem i…-WIŚNIA!-krzyknął Piter, widząc Wiśniewskiego stojącego przed regałem z książkami.
-No czeeeść!-odezwał się młodszy, strzelając w stronę środkowego tym zabójczym uśmiechem.
-Dobra, koniec tych czułości. Idziemy-zarządził Kurek, wychodząc z mieszkania jako pierwszy. Za nim podążyła reszta siatkarzy.
-Ale tak serio, to co wy tu robicie?-spytał Pit, zamykając drzwi-SZPIEGUJECIE NAS?!
-No a jak. Dzięki temu zrzucimy was z tronu-zaśmiał się Łukasz.
-Tsaaa… chciałby. Przecie wiadomo, że my lepsi.-zadrwił Aleh.-My bedziem Miszczem Polski, nie Igła?
-Ćśśś… mieliśmy im o tym nie mówić-szepnął konspiracyjnie Ignaczak, żartobliwie strzelając kumplowi w łeb. Wyszli z klatki i ruszyli za resztą stronę klubu, w którym byli umówieni z Marcinem…
***
-Czarna, co pijesz?-zapytał Paweł, obejmując ją w pasie.
-Weź trzy Finlandię, tak na początek… potem się zobaczy-stwierdziła Alka, ruszając w stronę pierwszego wolnego stolika. Paweł ruszył w stronę baru, ciągnąc za sobą Przemka i Kamila. Z Alicją został tylko Tomek, czyli ten kumpel brata, za którym nie przepadała.
-Zatańczysz?-zapytał blondyn, wyciągając rękę.
-Może innym razem.
-Czego ty mnie tak nienawidzisz?
-Może dlatego, że nie lubię nachalnych facetów?
-OK. Zrozumiałem-odparł, ruszając w stronę parkietu. Chwilę później na stoliku pojawiły się trzy butelki wódki, a naprzeciwko dziewczyny usiadła reszta chłopaków.
-A Lalusia gdzie wcięło?-spytał Kamil, polewając pierwszą kolejkę.
-Gdzieś się kręci. Pewnie zaraz tu przyjdzie z jakimś plastikiem-jęknęła szatynka, wlewając wódkę do gardła-a nie mówiłam?-mruknęła, wskazując głową w stronę parkietu. Chłopaki obejrzeli się za siebie i wybuchli śmiechem, patrząc na blondyna prowadzącego rudowłosą barbie.
-Ta to chyba w ogólnobudowlanym pracuje-zaśmiał się Przemek-Tyle tapety na ryju…-ta wypowiedź wywołała kolejny wybuch śmiechu wśród zebranych.


-Ej! Ja ich znam!-krzyknęła Czarna, wskazując palcem na siedzących przy sąsiednim stoliku siatkarzy.
-Ty, palcem się nie pokazuje-wtrącił jej starszy brat.
-Oj, cicho siedź!-warknęła, ruszając w stronę Kurka i reszty ekipy. Podchodząc do niego, objęła rękami szyję Bartka, całując jego policzek. Zaskoczony Bartek odwrócił się do niej, a oczy Nowakowskiego wyglądały jak pięciozłotówki-Nie, nie, nie, Panie Nowakowski ja wcale nie jestem dziwką-stwierdziła sucho, patrząc mu prosto w oczy.
-Nie ma się czego wstydzić. Zawód jak każdy inny-odparł środkowy, biorąc łyk swojego piwa-Poza tym… chyba dość opłacalny, nie? Trzy tysiące za jeden raz…cenisz się, dziewczyno.
-O ku…rwa-jęknął Aleh, wychylając się znad swojego kufla.
-Żebyś wiedział-odezwał się Piotrek.
-Na biednego nie padło-zaśmiał się Ignaczak-Ale wiesz, ja cię skądś znam, ale za chuj nie mogę sobie przypomnieć, skąd.
-Masz szczęście, że jestem pijana, bo byłoby z tobą źleee…-pogroziła środkowemu, siadając na kurasiowych kolanach. Wzięła do ręki jego piwo i przechylając szklankę, opróżniła ją.
-Ej, ej, ej… to jest moje piwo!-krzyknął Kuraś, wyrywając z jej ręki szklankę-No nie! Stawiasz mi…
-Uuu… mówiłem wam!-ekscytował się Piter, przerywając kumplowi.
-…piwo, chciałem powiedzieć, baranie! Ile razy mam ci powtarzać, że rozjebałem jej aparat i musiałem oddać kasę?
-Takiego idiotycznego wytłumaczenia to ja jeszcze nie słyszałem-mruknął blondyn z miną myśliciela.
-Piotruś, ja cię błagam… nie myśl, to ci szkodzi-krzyknął Igła, rzucając w niego orzeszkami-Już wiem! Ty robiłaś zdjęcia na ostatnim meczu-zwrócił się do dziewczyny, która potwierdziła jego słowa kiwnięciem głowy. Oczy Piotrka zrobiły się jeszcze większe.
-Pier… dolisz?! Czyli on-tu wskazał na Kurka-mnie nie wkręcał?! No kurwa, już miałem nadzieję…
-PITEER! Ja cię nie poznaję-odezwał się Możdżonek, który przez ostatni kwadrans przysłuchiwał się ich „rozmowie”-Co ten alkohol robi z człowiekiem?-jęknął, kręcąc głową z niedowierzaniem.-Ja więcej nie piję. Od dzisiaj będę abstynentem… cholera, sam w to nie wierzę-zaśmiał się, dopijając swoje piwo-Dobra, panowie idę po coś mocniejszego. Już rzygam tym piwskiem.
-Ej, ja też chcę!-pisnęła Alka, machając przy tym ręką tak energicznie, że Piotrek oberwał od niej prosto między oczy.
-KURWA, MÓJ ŁEB!
-Oj Piotrek, przyznaj, zasłużyłeś-prychnął Kurek, opierając głowę na ramieniu dziewczyny, by móc zobaczyć minę kumpla.

-Sobieski wam odpowiada?-przerwał im Magneto, stawiając na stoliku dwie butelki wódki.
-No nareści. Jusz myslem, że nie wróci!-odezwał się Achrem, otwierając pierwszą butelkę.
-Mi się to podoba, widać, że Polak-zaśmiała się Czarna, podając mu szklankę po kurkowym piwie-Lej do połowy!-Aleh szybko wykonał jej prośbę.
-Mała, nie przeginasz? Jak to wypijesz to padniesz-zadrwił Ignaczak, popijając soczek.
-To patrz-warknęła, opróżniając szklankę na raz. Odstawiła ją na stolik i pociągnęła Bartka na parkiet…

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 3


Rozdział 3


-Mako, zaczekaj!-krzyknęła rudowłosa dziewczyna, biegnąca za Majką-Może pójdziemy na kawę? Tak dawno nie gadałyśmy...
-Przepraszam, Natka, ale dziś nie mogę. Dostałam się na kurs komentatorski i spieszę się na zajęcia.
-Dostałaś się?! Gratulacje!-Natalia rzuciła się blondynce na szyję-Zawsze o tym marzyłaś-dodała, idąc razem z nią w stronę przystanku.
-Wczoraj dostałam maila. Nawet nie wiesz, jak się cieszę.-chwilę później dotarły na przystanek.
-Maja?!-krzyknął ktoś stojący za dziewczynami. Makowska odwróciła się i zobaczyła Nowakowskiego.
-Hej, co Ty tutaj robisz?-zapytała, a Sokołowska spojrzała na nią zaskoczonym wzrokiem.
-Przejeżdżałem tędy i zobaczyłem, że wychodzisz z uczelni. Uznałem, że Cię podwiozę.
-Bardzo chętnie, ale... ja mam zajęcia na drugim końcu miasta. Dziękuję za propozycję, ale nie chcę robić problemu.
-Jaki problem? Bardzo chętnie Cię podwiozę. Chyba, że wolisz tłuc się autobusem przez godzinę.
-Skoro tak, to skorzystam z propozycji.-odpowiedziała, ruszając za nim w stronę jego audi. Siatkarz otworzył jej drzwi i pomógł wsiąść do samochodu. Chwilę później ruszył we wskazaną przez dziewczynę stronę. Piotrek otworzył ręką schowek i na oślep znalazł MP3 należącą do dziewczyny.
-Twoja zguba. Swoją drogą, niezłej muzyki słuchasz.
-Włączałeś?
-Coś Ty, była włączona, jak ją znalazłem, za kogo Ty mnie masz?-zaśmiał się Nowakowski.
-W porządku. Twoja dziewczyna?-zapytała Maja, podnosząc zdjęcie, które wypadło ze schowka.
-Była. Rozstaliśmy się jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji, żeby je wyrzucić-wytłumaczył się blondyn-A tak w ogóle, co to za zajęcia, na które jedziesz?
-Zręczny unik. Mówiłam wam wczoraj, że planuję kurs komentatorski. Wczoraj dowiedziałam się, że mnie przyjęli. I właśnie dziś jest pierwsze spotkanie.
-W takim razie mam nadzieję, że kiedyś będziesz komentować nasze mecze. Gratuluję-odpowiedział Piotrek. Rozmowę przerwał im dzwonek komórki środkowego.

***
-Piter, odbierz, no-jęczał Kurek idąc w stronę osiedla, na którym mieszkali-No nareszcie, ile razy można do Ciebie dzwonić? Gdzie jesteś?
-Szybko Cię wygoniła, stało się coś? Chyba drogo policzyła…
-Ta kaska była za aparat, wczoraj na meczu zepsułem jej starą lustrzankę, więc musiałem oddać jej kasę, to chyba normalne, nie?
-Niby tak, ale po co od razu się rozbierałeś? Teraz dziewczyna się przestraszy, nie będziesz miał u niej szans.
-A idź Ty! Jak będziesz wracał do domu, to zrób jakieś zakupy, bo lodówka jest pusta, a ja jestem spłukany.
-To jeszcze trochę potrwa, bo… no dobra, będę w domu za jakieś dwie godziny, ok?-mówiąc to, środkowy się rozłączył.
***
Rozwścieczona podejrzeniami Nowakowskiego Czarna, krążyła po mieszkaniu, próbując rozładować swój gniew. Spodnie Kurka były wyprane a dom lśnił czystością, jednak Alicja wciąż nie mogła opanować złości. W końcu spakowała cyfrówkę do torby, założyła kurtkę i buty i wyszła z mieszkania. Ruszyła przed siebie, krążąc znanymi ulicami Kędzierzyna. Mimo późnej pory po parku, który odwiedzała w dzieciństwie, wciąż spacerowało kilka osób. Czarna usiadła na ławce, wyjęła aparat i zaczęła robić zdjęcia przypadkowym przechodniom. Zawsze bardziej podobały jej się fotki zrobione z zaskoczenia. Były bardziej wartościowe, bo trudno było uchwycić moment, w którym coś się wydarzy niż odtwarzać go w studiu. Kiedy piąte z rzędu zdjęcie wyszło rozmazane, jeszcze bardziej wściekła, wróciła do domu.
Gdy wdrapała się na swoje piętro przed drzwiami zobaczyła opartego o ścianę chłopaka. Kaptur na jego głowie uniemożliwił jej rozpoznanie go-Kurek?-zapytała, zaskoczona.
-Chciałabyś-odzywa się nieznajomy, odwracając się-Brata nie poznajesz?
-Cześć, niespecjalnie. Znowu kluczy nie wziąłeś? Właź-dodała, otwierając drzwi.
-Co się stało, że tak tryskasz optymizmem?-zakpił Kamil.
-Kurek mi aparat rozpierdolił na ostatnim meczu.
-I tylko o to Ci chodzi? Powiedz ojcu, to drugi Ci kupi.
-Niczego od niego nie chcę! Poza tym, wątpię, że wyskoczyłby z kaski tylko po to, żebym mogła dalej pracować dla Przeglądu, zamiast iść na prawo! Uważa, że skoro on jest prawnikiem, to wszyscy muszą być tacy sami!
-Przestań, on naprawdę nie jest taki zły. Jak rzuciłem studia, to był wściekły, ale teraz jest całkiem spoko.
-Bo nie wie, na co naprawdę potrzebujesz kasę-prychnęła Czarna.
-No właśnie-zaśmiał się, i wszedł do pokoju, który zajmował, kiedy był w Rzeszowie.
-Długo zostajesz?-krzyknęła dziewczyna, zalewając kawę.
-Tylko do jutra. Potrzebuję kaski, a pojutrze gramy w Olsztynie. Potem zastanowię się, co dalej.
-Właśnie! Co u chłopaków?-zapytała, sadowiąc się na kuchennej szafce, w dłoniach ściskając ulubiony kubek.
-Ciągle o Ciebie pytają. Miałem nadzieję, że dasz się zaprosić na koncert, ale pewnie jak zwykle będziesz zbyt zajęta.
-Chętnie się z nimi spotkam. Przyjechali z Tobą?-Czarnecki kiwnął głową-To dzwoń po nich! Ja zaraz wrócę!-krzyknęła i wybiegła z mieszkania…

czwartek, 24 stycznia 2013

Info 1

Więc tak... przede wszystkim przepraszam,
że tak dawno nic nie napisałam, ale...
chyba dopadła mnie styczniowa depresja ;(  
Postaram się napisać coś w najbliższym czasie,
ale niczego nie obiecuję :)

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2


Jeszcze raz dziękuję za podwiezienie-odezwała się blondynka, wysiadając z samochodu. Podeszła do drzwi i odwróciła się, by odprowadzić siatkarzy wzrokiem. Weszła do domu i krzyknęła-Poznałam Piotrka!
-Co? Jakiego znowu Piotrka?-spytała starsza z bliźniaczek, wychylając głowę z pokoju.
-NOWAKOWSKIEGO!-wrzasnęła-Tego siatkarza-dodała, widząc, że siostra nie wie, o kim mowa.-Jak to możliwe, że jesteśmy spokrewnione?-jęknęła, kręcąc głową z niedowierzaniem. Weszła do pokoju i zdjęła koszulkę Resovii z nazwiskiem znajomego środkowego i ruszyła do kuchni. Wyjęła z szafki ulubiony kubek i nastawiła wodę na herbatę-Ewelina! Chcesz coś do picia?-zapytała.
-Możesz mi zrobić tą herbatę z zielonego opakowania-odpowiedziała starsza, siadając przy stole.
-Pijesz herbatkę odchudzającą?! Pogięło Cię?!
-Muszę schudnąć. Przez wakacje przytyłam dwa kilo!-tłumaczyła Ewelina.
-No to rzeczywiście tragedia-prychnęła młodsza, wyrzucając do kosza prawie pełne opakowanie herbaty siostry.
-Ej! Co ty robisz?
-Nie będziesz tego piła! Chcesz się pochorować?! Jak tak bardzo Ci zależy na tym, żeby schudnąć, to możesz chodzić ze mną rano, żeby pobiegać, ale nie będziesz się tym truć!
-Chyba żartujesz! Ja mam wstać o piątej? To jest środek nocy! Normalni ludzie o tej porze śpią!-zakpiła Ewelina.
-A idź, Ty Leniu-prychnęła Maja i zabierając kubek z herbatą poszła do swojego pokoju. Włączyła komputer i sprawdziła pocztę. Jako pierwsza rzuciła jej się w oczy wiadomość od zarządu uczelni. Otworzyła ją w pierwszej kolejności-TAK!-wrzasnęła-DOSTAŁAM SIĘ! Ewelina, dostałam się!-ekscytowała się, biegnąc w stronę pokoju siostry. Podbiegła do niej i rzuciła się jej na szyję-Dostałam się. Dostałam się na kurs. Będę komentatorem!-powtarzała. Ewelina delikatnie odepchnęła ją od siebie, pokazując jej świeżo pomalowane paznokcie.
-Na ten kurs z tym... jak mu tam? Swędrzyńskim?
-Swędrowskim, jak już. On będzie tylko na kilku zajęciach. Będę mogła się od niego uczyć! Czy to nie cudownie? -Taa... świetnie. Gratulacje-mruknęła starsza obojętnie. Majka nie przejęła się tym i zadowolona wróciła do siebie...

***
Dzwonek do drzwi zmusił Alkę do zwleczenia się z łóżka. Zaspana ruszyła na korytarz, by otworzyć. Stała za nimi zadowolona kobieta-Przepraszam, obudziłam Cię?-spytała-Niedawno się wprowadziłam i nikogo tutaj nie znam. Mam ochotę na kawę, ale właśnie mi się skończyła. Mogłabyś mi pożyczyć?
-Może wejdziesz? Napijemy się razem. Nie wyobrażam sobie, poranka bez kawy. Jestem Alka-przedstawiła się szatynka.
-Ola, miło mi-odpowiedział dziewczyna, idąc za Czarną w głąb mieszkania.
-Skąd jesteś? Mówiłaś, że niedawno się wprowadziłaś…-zagaiła Alicja, wyciągając z szafki dwa kubki.
-Przez trzy lata mieszkałam we Wrocławiu, ale mieszkałam już w wielu różnych miejscach. W październiku zaczęłam pedagogikę. A Ty studiujesz?
-Jestem na trzecim roku historii sztuki. I chodzę na kurs fotograficzny. Jestem fotografem sportowym. Robię fotki dla „Przeglądu sportowego”-odpowiedziała Czarnecka, stawiając na stole kubki z kawą.
-Udało Ci się to pogodzić? Pewnie masz mało czasu dla siebie…
-Fotografia to moja największa pasja, więc kiedy pracuję to robię coś dla siebie. O cholera, już tak późno?-krzyknęła, zerkając na zegarek wskazujący 1030-Przepraszam, ale mam zajęcia za godzinę-dodała, biegnąc do sypialni. Ubrała się w biegu i wróciła do kuchni-Przepraszam, ale naprawdę muszę już wyjść-dodała, dopijając kawę.
-Jasne, rozumiem. Dziękuję za kawę-odpowiedziała Ola i opuściła mieszkanie Czarneckiej. Alka wybiegła z domu i wsiadła do samochodu.

***
Majka w uśmiechem na twarzy ruszyła do łazienki. Wzięła krótki prysznic i wysuszyła włosy, które następnie związała w kucyk. Założyła dres i ocieplany bezrękawnik, wzięła buty do biegania oraz swoją MP3 i wyszła z mieszkania. Listopadowy ranek był dość chłodny. Dziewczyna naciągnęła kaptur na głowę, założyła słuchawki i ruszyła truchtem przed siebie. Ze względu na wczesną porę uliczki pobliskiego parku były puste. Blondynce bardzo to odpowiadało. Mogła bez przeszkód przemierzać alejki, bez obawy, że może na kogoś wpaść. Mogła wtedy pogrążyć się w marzeniach. Od dziecka chciała być dziennikarką, a w wieku jedenastu lat zadecydowała, że zostanie komentatorką sportową. Teraz jej marzenia powoli zaczęły się spełniać. Dostała się na wymarzony kurs, wkrótce miała skończyć studia. Jej rozmyślania przerwało zderzenia z czymś (a raczej kimś) biegnącym przed nią. Zdezorientowana blondynka upadła na żwirowaną alejkę. Zaskoczona spojrzała w górę i zobaczyła...
-To Ty?-zapytali jednocześnie i zaśmiali się. Piotrek podał dziewczynie rękę i pomógł jej wstać.
-Nic Ci się nie stało?-zapytał.
-Nie, w porządku. Nie spodziewałam się tu nikogo o tej porze. To znaczy, nikogo jeszcze o tej porze tu nie spotkałam. A przychodzę tu codziennie od kilku lat.
-Nic dziwnego. Jest dość wcześnie. Ja sam rzadko biegam o tej porze. W końcu to środek nocy, jakby to powiedział Bartek.
-Zupełnie jakbym słyszała moją siostrę-odpowiedziała, ruszając przed siebie.
-Masz siostrę?-spytał Nowakowski, doganiając ją.
-Mhm... bliźniaczkę. Jesteśmy podobne, ale tylko z wyglądu-zaśmiała się-Ona nawet nie wie, na czym polega siatkówka.
-No tak... to niedopuszczalne.-skwitował Pit-To znaczy, że jesteś tą lepszą połową rodzeństwa-dodał, skręcając w kolejną uliczkę.
-Hahaha... szkoda, że Ewelina Cię teraz nie słyszy! Chciałabym zobaczyć jej minę-zaśmiała się. W tej chwili zadzwonił alarm w jej zegarku.-Przepraszam, ale muszę wracać do domu, za dwie godziny mam zajęcia, a muszę się jeszcze do nich przygotować-powiedziała i ruszyła w stronę osiedla, na którym mieszkała.
-Poczekaj! Odprowadzę Cię!-krzyknął Piotrek i dogonił ją-Chyba, że nie chcesz-dodał, zrównując się z nią.
-Jeśli chcesz, możesz mnie odprowadzić. Będzie mi miło-odpowiedziała, uśmiechając się jeszcze szerzej niż zwykle. Kilka minut później zatrzymali się pod jej blokiem. Dziewczyna ruszyła w stronę drzwi.
-Maju...-zaczął niepewnie Nowakowski. Blondynka odwróciła się do niego-może dałabyś mi swój numer? Umówilibyśmy się na kolejne wspólne bieganie...
-Jasne, czemu nie-odpowiedziała i podała blondynowi ciąg dziewięciu cyfr. Zadowolony środkowy pożegnał się z nią i ruszył w stronę swojego osiedla. Majka wbiegła do mieszkania i zabierając potrzebne rzeczy poszła do łazienki. Wyszła z niej pół godziny później ubrana w jeansy i białą tunikę i wróciła do pokoju. Rozpuściła włosy i wyjęła z szafy szarą bluzę. Wzięła do ręki torebkę, wcisnęła do kieszeni komórkę, ubrała się i wyszła z domu. Kilka minut później stała na przystanku, czekając na autobus. Wyjęła z kieszeni komórkę, czując wibracje. Otworzyła wiadomość: "Podczas porannego upadku zgubiłaś MP3. Zwrócę Ci ją przy najbliższym spotkaniu. Miłego dnia. P." Blondynka uśmiechnęła się i odpisała: "Nawet nie zauważyłam, że jej nie mam. Cieszę się, że ją znalazłeś. Mam nadzieję, że jutro się spotkamy. Pozdrawiam, Maja:)". Makowska wsiadła do autobusu i usiadła na miejscu obok okna, otwierając kolejną wiadomość od Nowakowskiego: "Miałem nadzieję, że to powiesz. Do zobaczenia jutro :)" Maja napisała tylko "Pa" i schowała komórkę do kieszeni.
***
Znudzona Alka wsiadła do samochodu pod gmachem uczelni i ruszyła do domu. Cały dzień padał deszcz, więc droga była mokra. Na jednym ze skrzyżowań nie zauważyła wielkiej kałuży, która powstała przy chodniku i wjechała w nią powodując, że fala wody uderzyła w przechodniów. Zatrzymała samochód widząc we wstecznym lusterku odgrażającego się wielkoluda. Ruszyła w jego stronę, jednak w połowie drogi zorientowała się, kogo ochlapała. Przed nią stał Bartek Kurek. Jego jeansy były całkowicie przemoczone-O matko… ja to mam szczęście!-jęknęła.
-No kurwa! Dlaczego ja?-krzyknął siatkarz, idąc w jej stronę-Zniszczyłaś moje ulubione jeansy!
-Ty zepsułeś mój aparat!
-Chciałem Ci oddać kasę, ale nie zadzwoniłaś! Podwieź mnie do domu, to zwrócę Ci za nowy!
-Jeszcze czego?! Nie pojadę z Tobą do Ciebie! Ale zależy mi na tej kasie, więc pojedziemy do mnie. Niech któryś z Twoich kumpli przywiezie te pieniądze.
-OK. Podaj adres-odpowiedział Bartek, wyciągając z kieszeni komórkę-No co? Muszę powiedzieć chłopakom gdzie mają przywieźć kasę, nie?-odezwał się, widząc jej groźny wzrok-Podasz ten adres, czy nie? Tylko się pospiesz, bo jest tu trochę zimno.
-Koronna 12, mieszkanie numer 7. Wsiadaj-powiedziała Czarna, wsiadając do swojej Mazdy. Kurek zakończył rozmowę i dołączył do niej.
Kilka minut później weszli do mieszkania szatynki-Wyskakuj ze spodni.-odezwała się Ala, wchodząc za nim do salonu.
-Że co?
-Głuchy jesteś? Oddawaj spodnie! No nie patrz tak na mnie! Nie wypuszczę Cię w mokrych ciuchach!
-Aaa... o to Ci chodzi. Już się bałem, że chcesz mnie wykorzystać-odpowiedział przyjmujący głosem przerażonej dwunastolatki.
-Masz bujną wyobraźnię-podsumowała Czarna, biorąc do ręki dżinsy chłopaka-Zaraz wracam-dodała, idąc do łazienki. Rzuciła je na wannę i ruszyła do pokoju-Łap-krzyknęła, rzucając w chłopaka wyjętymi z szafy spodniami.
-Myślisz, że Twoje spodnie będą na mnie pasowały?
-Nie są moje, tylko mojego brata. Też ma jakieś dwa metry, więc może się zmieścisz. O, chyba Twoje mutanty przywiozły moją kasę-dodała, słysząc dzwonek do drzwi.
-Yyy... cześć. Bartek podał mi Twój adres. Jest tu?-odezwał się stojący za drzwiami Piotrek-Kuraś, szybki jesteś-dodał, widząc stojącego za szatynką pozbawionego spodni kumpla-Ta kaska jest chyba dla Ciebie-wcisnął jej w dłoń kopertę i wybiegł z mieszkania.
-Coś Ty mu powiedział?!-ryknęła dziewczyna, odwracając się do Bartka.
-Nic!
-No to czemu wziął mnie za dziwkę?
-A skąd mam wiedzieć? Jego zapytaj!-bronił się Kurek, zakładając dres, który podała mu Czarna.
-Ślepy jesteś? Już go tu nie ma! Coś musiałeś mu nagadać na mój temat!
-Powiedziałem mu tylko, że zepsułem Ci aparat, więc się na mnie nie wyżywaj! Zostawiłem Ci numer, zadzwoń, to oddam Ci spodnie i wrócę po swoje-dodał, wychodząc z mieszkania dziewczyny...