Uwaga!

1.Blog jest wyłącznie wytworem [chorej] wyobraźni
2.Bohaterowie (z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni
3.Bartosz Kurek będzie występować w barwach Resovii
4.Miłego czytania :-)

czwartek, 24 stycznia 2013

Info 1

Więc tak... przede wszystkim przepraszam,
że tak dawno nic nie napisałam, ale...
chyba dopadła mnie styczniowa depresja ;(  
Postaram się napisać coś w najbliższym czasie,
ale niczego nie obiecuję :)

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2


Jeszcze raz dziękuję za podwiezienie-odezwała się blondynka, wysiadając z samochodu. Podeszła do drzwi i odwróciła się, by odprowadzić siatkarzy wzrokiem. Weszła do domu i krzyknęła-Poznałam Piotrka!
-Co? Jakiego znowu Piotrka?-spytała starsza z bliźniaczek, wychylając głowę z pokoju.
-NOWAKOWSKIEGO!-wrzasnęła-Tego siatkarza-dodała, widząc, że siostra nie wie, o kim mowa.-Jak to możliwe, że jesteśmy spokrewnione?-jęknęła, kręcąc głową z niedowierzaniem. Weszła do pokoju i zdjęła koszulkę Resovii z nazwiskiem znajomego środkowego i ruszyła do kuchni. Wyjęła z szafki ulubiony kubek i nastawiła wodę na herbatę-Ewelina! Chcesz coś do picia?-zapytała.
-Możesz mi zrobić tą herbatę z zielonego opakowania-odpowiedziała starsza, siadając przy stole.
-Pijesz herbatkę odchudzającą?! Pogięło Cię?!
-Muszę schudnąć. Przez wakacje przytyłam dwa kilo!-tłumaczyła Ewelina.
-No to rzeczywiście tragedia-prychnęła młodsza, wyrzucając do kosza prawie pełne opakowanie herbaty siostry.
-Ej! Co ty robisz?
-Nie będziesz tego piła! Chcesz się pochorować?! Jak tak bardzo Ci zależy na tym, żeby schudnąć, to możesz chodzić ze mną rano, żeby pobiegać, ale nie będziesz się tym truć!
-Chyba żartujesz! Ja mam wstać o piątej? To jest środek nocy! Normalni ludzie o tej porze śpią!-zakpiła Ewelina.
-A idź, Ty Leniu-prychnęła Maja i zabierając kubek z herbatą poszła do swojego pokoju. Włączyła komputer i sprawdziła pocztę. Jako pierwsza rzuciła jej się w oczy wiadomość od zarządu uczelni. Otworzyła ją w pierwszej kolejności-TAK!-wrzasnęła-DOSTAŁAM SIĘ! Ewelina, dostałam się!-ekscytowała się, biegnąc w stronę pokoju siostry. Podbiegła do niej i rzuciła się jej na szyję-Dostałam się. Dostałam się na kurs. Będę komentatorem!-powtarzała. Ewelina delikatnie odepchnęła ją od siebie, pokazując jej świeżo pomalowane paznokcie.
-Na ten kurs z tym... jak mu tam? Swędrzyńskim?
-Swędrowskim, jak już. On będzie tylko na kilku zajęciach. Będę mogła się od niego uczyć! Czy to nie cudownie? -Taa... świetnie. Gratulacje-mruknęła starsza obojętnie. Majka nie przejęła się tym i zadowolona wróciła do siebie...

***
Dzwonek do drzwi zmusił Alkę do zwleczenia się z łóżka. Zaspana ruszyła na korytarz, by otworzyć. Stała za nimi zadowolona kobieta-Przepraszam, obudziłam Cię?-spytała-Niedawno się wprowadziłam i nikogo tutaj nie znam. Mam ochotę na kawę, ale właśnie mi się skończyła. Mogłabyś mi pożyczyć?
-Może wejdziesz? Napijemy się razem. Nie wyobrażam sobie, poranka bez kawy. Jestem Alka-przedstawiła się szatynka.
-Ola, miło mi-odpowiedział dziewczyna, idąc za Czarną w głąb mieszkania.
-Skąd jesteś? Mówiłaś, że niedawno się wprowadziłaś…-zagaiła Alicja, wyciągając z szafki dwa kubki.
-Przez trzy lata mieszkałam we Wrocławiu, ale mieszkałam już w wielu różnych miejscach. W październiku zaczęłam pedagogikę. A Ty studiujesz?
-Jestem na trzecim roku historii sztuki. I chodzę na kurs fotograficzny. Jestem fotografem sportowym. Robię fotki dla „Przeglądu sportowego”-odpowiedziała Czarnecka, stawiając na stole kubki z kawą.
-Udało Ci się to pogodzić? Pewnie masz mało czasu dla siebie…
-Fotografia to moja największa pasja, więc kiedy pracuję to robię coś dla siebie. O cholera, już tak późno?-krzyknęła, zerkając na zegarek wskazujący 1030-Przepraszam, ale mam zajęcia za godzinę-dodała, biegnąc do sypialni. Ubrała się w biegu i wróciła do kuchni-Przepraszam, ale naprawdę muszę już wyjść-dodała, dopijając kawę.
-Jasne, rozumiem. Dziękuję za kawę-odpowiedziała Ola i opuściła mieszkanie Czarneckiej. Alka wybiegła z domu i wsiadła do samochodu.

***
Majka w uśmiechem na twarzy ruszyła do łazienki. Wzięła krótki prysznic i wysuszyła włosy, które następnie związała w kucyk. Założyła dres i ocieplany bezrękawnik, wzięła buty do biegania oraz swoją MP3 i wyszła z mieszkania. Listopadowy ranek był dość chłodny. Dziewczyna naciągnęła kaptur na głowę, założyła słuchawki i ruszyła truchtem przed siebie. Ze względu na wczesną porę uliczki pobliskiego parku były puste. Blondynce bardzo to odpowiadało. Mogła bez przeszkód przemierzać alejki, bez obawy, że może na kogoś wpaść. Mogła wtedy pogrążyć się w marzeniach. Od dziecka chciała być dziennikarką, a w wieku jedenastu lat zadecydowała, że zostanie komentatorką sportową. Teraz jej marzenia powoli zaczęły się spełniać. Dostała się na wymarzony kurs, wkrótce miała skończyć studia. Jej rozmyślania przerwało zderzenia z czymś (a raczej kimś) biegnącym przed nią. Zdezorientowana blondynka upadła na żwirowaną alejkę. Zaskoczona spojrzała w górę i zobaczyła...
-To Ty?-zapytali jednocześnie i zaśmiali się. Piotrek podał dziewczynie rękę i pomógł jej wstać.
-Nic Ci się nie stało?-zapytał.
-Nie, w porządku. Nie spodziewałam się tu nikogo o tej porze. To znaczy, nikogo jeszcze o tej porze tu nie spotkałam. A przychodzę tu codziennie od kilku lat.
-Nic dziwnego. Jest dość wcześnie. Ja sam rzadko biegam o tej porze. W końcu to środek nocy, jakby to powiedział Bartek.
-Zupełnie jakbym słyszała moją siostrę-odpowiedziała, ruszając przed siebie.
-Masz siostrę?-spytał Nowakowski, doganiając ją.
-Mhm... bliźniaczkę. Jesteśmy podobne, ale tylko z wyglądu-zaśmiała się-Ona nawet nie wie, na czym polega siatkówka.
-No tak... to niedopuszczalne.-skwitował Pit-To znaczy, że jesteś tą lepszą połową rodzeństwa-dodał, skręcając w kolejną uliczkę.
-Hahaha... szkoda, że Ewelina Cię teraz nie słyszy! Chciałabym zobaczyć jej minę-zaśmiała się. W tej chwili zadzwonił alarm w jej zegarku.-Przepraszam, ale muszę wracać do domu, za dwie godziny mam zajęcia, a muszę się jeszcze do nich przygotować-powiedziała i ruszyła w stronę osiedla, na którym mieszkała.
-Poczekaj! Odprowadzę Cię!-krzyknął Piotrek i dogonił ją-Chyba, że nie chcesz-dodał, zrównując się z nią.
-Jeśli chcesz, możesz mnie odprowadzić. Będzie mi miło-odpowiedziała, uśmiechając się jeszcze szerzej niż zwykle. Kilka minut później zatrzymali się pod jej blokiem. Dziewczyna ruszyła w stronę drzwi.
-Maju...-zaczął niepewnie Nowakowski. Blondynka odwróciła się do niego-może dałabyś mi swój numer? Umówilibyśmy się na kolejne wspólne bieganie...
-Jasne, czemu nie-odpowiedziała i podała blondynowi ciąg dziewięciu cyfr. Zadowolony środkowy pożegnał się z nią i ruszył w stronę swojego osiedla. Majka wbiegła do mieszkania i zabierając potrzebne rzeczy poszła do łazienki. Wyszła z niej pół godziny później ubrana w jeansy i białą tunikę i wróciła do pokoju. Rozpuściła włosy i wyjęła z szafy szarą bluzę. Wzięła do ręki torebkę, wcisnęła do kieszeni komórkę, ubrała się i wyszła z domu. Kilka minut później stała na przystanku, czekając na autobus. Wyjęła z kieszeni komórkę, czując wibracje. Otworzyła wiadomość: "Podczas porannego upadku zgubiłaś MP3. Zwrócę Ci ją przy najbliższym spotkaniu. Miłego dnia. P." Blondynka uśmiechnęła się i odpisała: "Nawet nie zauważyłam, że jej nie mam. Cieszę się, że ją znalazłeś. Mam nadzieję, że jutro się spotkamy. Pozdrawiam, Maja:)". Makowska wsiadła do autobusu i usiadła na miejscu obok okna, otwierając kolejną wiadomość od Nowakowskiego: "Miałem nadzieję, że to powiesz. Do zobaczenia jutro :)" Maja napisała tylko "Pa" i schowała komórkę do kieszeni.
***
Znudzona Alka wsiadła do samochodu pod gmachem uczelni i ruszyła do domu. Cały dzień padał deszcz, więc droga była mokra. Na jednym ze skrzyżowań nie zauważyła wielkiej kałuży, która powstała przy chodniku i wjechała w nią powodując, że fala wody uderzyła w przechodniów. Zatrzymała samochód widząc we wstecznym lusterku odgrażającego się wielkoluda. Ruszyła w jego stronę, jednak w połowie drogi zorientowała się, kogo ochlapała. Przed nią stał Bartek Kurek. Jego jeansy były całkowicie przemoczone-O matko… ja to mam szczęście!-jęknęła.
-No kurwa! Dlaczego ja?-krzyknął siatkarz, idąc w jej stronę-Zniszczyłaś moje ulubione jeansy!
-Ty zepsułeś mój aparat!
-Chciałem Ci oddać kasę, ale nie zadzwoniłaś! Podwieź mnie do domu, to zwrócę Ci za nowy!
-Jeszcze czego?! Nie pojadę z Tobą do Ciebie! Ale zależy mi na tej kasie, więc pojedziemy do mnie. Niech któryś z Twoich kumpli przywiezie te pieniądze.
-OK. Podaj adres-odpowiedział Bartek, wyciągając z kieszeni komórkę-No co? Muszę powiedzieć chłopakom gdzie mają przywieźć kasę, nie?-odezwał się, widząc jej groźny wzrok-Podasz ten adres, czy nie? Tylko się pospiesz, bo jest tu trochę zimno.
-Koronna 12, mieszkanie numer 7. Wsiadaj-powiedziała Czarna, wsiadając do swojej Mazdy. Kurek zakończył rozmowę i dołączył do niej.
Kilka minut później weszli do mieszkania szatynki-Wyskakuj ze spodni.-odezwała się Ala, wchodząc za nim do salonu.
-Że co?
-Głuchy jesteś? Oddawaj spodnie! No nie patrz tak na mnie! Nie wypuszczę Cię w mokrych ciuchach!
-Aaa... o to Ci chodzi. Już się bałem, że chcesz mnie wykorzystać-odpowiedział przyjmujący głosem przerażonej dwunastolatki.
-Masz bujną wyobraźnię-podsumowała Czarna, biorąc do ręki dżinsy chłopaka-Zaraz wracam-dodała, idąc do łazienki. Rzuciła je na wannę i ruszyła do pokoju-Łap-krzyknęła, rzucając w chłopaka wyjętymi z szafy spodniami.
-Myślisz, że Twoje spodnie będą na mnie pasowały?
-Nie są moje, tylko mojego brata. Też ma jakieś dwa metry, więc może się zmieścisz. O, chyba Twoje mutanty przywiozły moją kasę-dodała, słysząc dzwonek do drzwi.
-Yyy... cześć. Bartek podał mi Twój adres. Jest tu?-odezwał się stojący za drzwiami Piotrek-Kuraś, szybki jesteś-dodał, widząc stojącego za szatynką pozbawionego spodni kumpla-Ta kaska jest chyba dla Ciebie-wcisnął jej w dłoń kopertę i wybiegł z mieszkania.
-Coś Ty mu powiedział?!-ryknęła dziewczyna, odwracając się do Bartka.
-Nic!
-No to czemu wziął mnie za dziwkę?
-A skąd mam wiedzieć? Jego zapytaj!-bronił się Kurek, zakładając dres, który podała mu Czarna.
-Ślepy jesteś? Już go tu nie ma! Coś musiałeś mu nagadać na mój temat!
-Powiedziałem mu tylko, że zepsułem Ci aparat, więc się na mnie nie wyżywaj! Zostawiłem Ci numer, zadzwoń, to oddam Ci spodnie i wrócę po swoje-dodał, wychodząc z mieszkania dziewczyny...