Uwaga!

1.Blog jest wyłącznie wytworem [chorej] wyobraźni
2.Bohaterowie (z wyjątkiem siatkarzy) są fikcyjni
3.Bartosz Kurek będzie występować w barwach Resovii
4.Miłego czytania :-)

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 5

Wyszli z klubu grubo po trzeciej. Alka próbowała znaleźć braciszka i jego kumpli, jednak alkohol nie pozwolił jej na rozpoznanie ich w tłumie. Ruszyła za siatkarzami w stronę mieszkania Kurka. Oparła się na jego ramieniu-Zimno mi-jęknęła, a jego ramię automatycznie wylądowało na jej plecach-Daleko jeszcze?-marudziła, snując się za chłopakami. Zatrzymała Bartka i chwiejąc się zdjęła swoje piętnastocentymetrowe szpilki. Kurek, nie zastanawiając się nad tym, co robi, wziął dziewczynę na ręce. Dogonił chłopaków i wszedł za nimi do mieszkania. Przetransportował szatynkę do swojej sypialni i położył na swoim łóżku i ruszył w kierunku wyjścia z pokoju.-Bartuuuuś…-jęknęła Czarna, podnosząc się-gdzie idziesz?-zapytała Alicja.
-No… do salonu?
-A po co?-kolejne głupie pytanie padło z ust dziewczyny.
-Bo chcę iść spać?-Ala podniosła się z łóżka i chwiejnym krokiem podeszła do siatkarza. Z trudem zarzuciła mu ręce na szyję, i przyciągając jego twarz do swojej, pocałowała go. Przyjmujący nie pozostał jej dłużny i zachłannie oddawał jej pocałunki. Uniósł ją i przyciskając do ściany, wsunął rękę pod jej bluzkę. Dziewczyna pozbyła się jego koszulki i zarzucając mu ją na szyję, przyciągnęła go jeszcze bliżej. Jego ręka powędrowała pod jej spódniczkę. Sprawnym ruchem pozbył się jej wraz z bielizną. Rzucił dziewczynę na łóżko, zdejmując swoje spodnie i bokserki. Alka pozbyła się ostatnich części swojej garderoby i przyciągnęła szatyna do siebie. Pocałował ją, jednocześnie wchodząc w nią szybkim ruchem...
*
-Komu się nudzi?-jęknęła Majka, sięgając po leżący na komodzie telefon.-Piotrek? Stało się coś, że dzwonisz o trzeciej?-spytała po wciśnięciu zielonej słuchawki.
-Do...piero trzecia? Prze...praszam, nie spojrzałem na zegarek.-dukał Pit.
-Piotrek! Ty jesteś kompletnie pijany!
-Jaaaa? Nie, tylko troszeszkę.-jąkał się.-chciałem się upewnić, czy jutro też wyjdziemy pobiegać.
-Ja na pewno, ty będziesz kaca leczył. Zadzwonię do ciebie rano, dobrze?-mruknęła, rozłączając się.-Co ten alkohol robi z człowiekiem?-zaśmiała się i przykładając głowę do poduszki, zasnęła.
-Ewelina! Ja cię kiedyś zamorduję!-ryknęła Maja, wyskakując z łóżka. Do mieszkania weszła właśnie jej siostra i chwiejąc się, próbowała dotrzeć do pokoju.-Pogięło cię? Przecież już piąta! Gdzieś ty była całą noc?
-Najpierw byłyśmy z Aduśką na imprezie, a potem nas Maciek zaprosił do siebie, i tak jakoś wyszło, że się zasiedziałam-wytłumaczyła się i poszła do swojego pokoju. Młodsza z bliźniaczek weszła do łazienki, założyła ulubiony
dres i buty i ze słuchawkami na uszach wybiegła z domu. Biegając dobrze znanymi alejkami rzeszowskiego parku, wsłuchana w kawałek Eminema nie zauważyła nadbiegającego z naprzeciwka Nowakowskiego.
-Uważaj!-krzyknął blondyn, ratując ją przed upadkiem po zderzeniu z jego torsem.-nie zadzwoniłaś-wytknął jej, wyciągając słuchawki z jej uszu.
-Chyba ładnie wczoraj zabalowałeś, uznałam, że pewnie i tak nie dasz rady podnieść się z łóżka.-odparła i wzruszając ramionami ruszyła przed siebie.
-Ty człowieku małej wiary-zaśmiał się Piotrek, obejmując ją od tyłu w pasie.-Przecież umówiliśmy się na wspólne bieganie. Nie mógłbym tego przegapić-szepnął, całując ją w policzek i ruszył biegiem przed siebie.
-NOWAKOWSKI!-wrzasnęła. Siatkarz od razu się odwrócił-TAK SIĘ NIE ROBI!-dodała, biegnąc za nim. Kilkaset metrów dalej straciła środkowego z oczu.-Kurwa, jak można zgubić takiego olbrzyma-jęknęła, rozglądając się wokół.
-Widocznie można.-zaśmiał się Piotrek. Mako odwróciła się w stronę, z której dobiegał głos blondyna i zobaczyła go, opartego o dąb rosnący tuż obok alejki.
-Aaa... tu jesteś-odezwała się, podchodząc do niego. Piter wykorzystał okazję i objął ją w pasie, jednocześnie wpijając się w jej wargi. Maja zachłannie oddała pocałunek, wplatając palce w jego włosy.-Przepraszam. Nie powinienem był...-stwierdził chwilę później, odsuwając się od blondynki.
-Ummm… świetnie całujesz… nie przepraszaj.-powiedziała blondynka, delikatnie dotykając ust szatyna swoimi wargami.
-Cholera, nie teraz.-mruknął Piotrek, wyciągając telefon z kieszeni.-Mamusia? coś się stało?
-Czy muszę mieć powód, żeby zadzwonić do własnego syna?
-No nie, ale jest w pół do szóstej.
-Bo widzisz kochanie ja właśnie jestem w Rzeszowie i chciałam się spotkać…
-TERAZ ??-zapytał zdziwiony.
-Możemy się spotkać u Ciebie ?
-No wiesz, mamo… są u mnie chłopaki z Kędzierzyna i…
-Rozumiem to może w tej kawiarni, co zwykle?
-Dobrze… o której?
-O 11. Może być ?
-Dobrze, to do zobaczenia.-pożegnał się kończąc połączenie.
-Mamusia Cię szpieguje?-zaśmiała się Maja.
-Tak… ma taki fajny radar i wie kiedy rozmawiam z dziewczyną.-stwierdził wybuchając śmiechem.
-To jak biegniemy dalej? Czy mamusia wzywa?
-Biegniemy, biegniemy.-odparł, ruszając przed siebie.
*
Czarna obudziła się czując coś ciężkiego na swoim brzuchu. Otworzyła oczy i zobaczyła leżącego obok niej Bartka. Zaskoczona zrzuciła jego ciężkie ramię zastanawiając się co robi w pokoju siatkarza . Chwile później usłyszała huk za ścianą i krzyk
-Kurwa, Igła nie hałasuj, łeb mnie napierdala.
-Alek, idź spać.-odparł ,otwierając drzwi do pokoju Kurka.
-Oj… sorry. Myślałem, że to łazienka. Już znikam . A tak w ogóle to nieźle się wczoraj bawiliście, nie? strasznie hałasowaliście.-dodał, charakterystycznie poruszając brwiami.
-Żebyś wiedział. Miło było.-odezwał się Kurek, podnosząc głowę z poduszki.-Igła możesz wyjść? Bo wiesz...
-Spoko. Seksujcie się dalej. Tylko grzecznie!-krzyknął, uciekając przed lecącą za nim poduszką.
-Nieźle rzucasz.-pochwalił dziewczynę Kurek, pochylając się nad nią i szepcząc.-Naprawdę było miło.
-Mnie też było miło, ale teraz idę się umyć.-odpowiedziała, ściągając z niego kołdrę. Ruszyła przed siebie, zaglądając do każdego pomieszczenia w mieszkaniu. Zaskoczyło ją, że w mieszkaniu, oprócz niej, Bartka, Ignaczaka, który wparował do pokoju, i krzyczącego wcześniej Alka, było jeszcze co najmniej dziesięciu innych siatkarzy. Gdy w końcu zamknęła się w łazience, szybko wskoczyła pod prysznic. Pół godziny później, otrzeźwiona po kąpieli stanęła przed zaparowanym lustrem. Przetarła je dłonią, wycierając jednocześnie ciało znalezionym w jednej z szafek ręcznikiem. Unosząc głowę zobaczyła na szyi coś, czego zdecydowanie nie powinno tam być.-KUREK! ZAMORDUJĘ CIĘ!-wrzasnęła na całe gardło, przyglądając się gigantycznej malince.
-Stało się coś?-krzyknął Bartek, próbując wejść do pomieszczenia. Dziewczyna owinęła się ręcznikiem i uchylając drzwi wyjrzała na korytarz, na którym stał wyraźnie zaskoczony jej wybuchem Bartek.
-Tak, stało się!-warknęła, wskazując na zmorę.-Przynieś mi moje ubrania i torebkę. Muszę to chociaż trochę zamaskować-dodała, zamykając drzwi. Kilka minut później w łazience pojawił się przyjmujący wraz z rzeczami dziewczyny. Podał jej rzeczy, ale wyraźnie nie miał ochoty zostawić Czarnej samej.-Wyjdziesz sam, czy mam ci pomóc?!
-Ej, nie tak ostro! Chyba należy mi się coś za fatygę?-odparował, nadstawiając policzek. Dziewczyna korzystając z okazji uderzyła w niego z taką siłą, że zaskoczonego siatkarza aż odrzuciło.-Ej, nie to miałem na myśli!-zaprotestował, wychodząc z łazienki…
*
-Jak się udały wczorajsze zajęcia?-zapytał Piotrek, przerywając ciszę, która zaległa między nimi.
-Poza tym, że poznaliśmy naszego głównego nauczyciela, czyli pana Tomka, to w zasadzie nic ciekawego się nie wydarzyło. Trochę dziwnie się czułam, jako jedyna dziewczyna w grupie-odparła, skręcając w prawo. Bieg po chwili zamienił się w spacer, a Pit i Maja zmęczeni opadli na pobliską ławkę.
-Kiedy masz następne zajęcia? Chętnie cię podwiozę, o ile nie będzie ci przeszkadzało moje towarzystwo-zaproponował Piotrek, kładąc rękę na jej ramieniu.
-Następne zajęcia mam za tydzień, a teraz muszę lecieć do domu, bo za godzinę muszę być na uczelni, a ty masz się chyba spotkać z mamusią-stwierdziła, i zerwała się z ławki, ruszając w stronę swojego osiedla.
-Poczekaj! Odprowadzę cię!-krzyknął Nowakowski, biegnąc za Makowską. Dziewczyna odwróciła się i z uśmiechem na ustach czekała, aż blondyn ją dogoni. Ruszyli przed siebie bez słowa. Co chwilę zerkali na siebie ukradkiem. Gdy ich spojrzenia się spotykały, uśmiechali się nieśmiało i odwracali wzrok. Piotrek niepewnie chwycił dziewczynę za rękę, obawiając się jej reakcji. Uśmiechnął się tryumfalnie, kiedy Mako, zamiast wyrwać rękę splotła ich palce. Gdy dotarli pod jej blok i dziewczyna ruszyła w stronę klatki, Piotrek wciąż ściskał jej rękę, nie pozwalając jej odejść. Przyciągnął ją do siebie, objął w pasie i odsuwając z jej twarzy kosmyk blond włosów, który wysunął się z kucyka, krótko ją pocałował. Kilka minut później zadowolony szedł w stronę swojego osiedla, czując na ustach smak jej ust. Przed oczami wciąż miał jej uśmiech…

-Piotrek, a ciebie gdzie wywiało z samego rana?-zapytał Ignaczak, gdy blondyn przekroczył próg mieszkania.-Ej, ja znam ten uśmiech… ładna jest?
-Kto? Wyszedłem tylko pobiegać-wypierał się, ruszając w stronę swojego pokoju.
-Gadaj se gadaj, ja swoje wiem-odparł Igła, parodiując Sid’a z „Epoki lodowcowej”.
-Krzysiu… ja wiem, że dla ciebie to jest niepojęte, że można wstać o piątej i pójść pobiegać, ale niektórzy, jak na przykład ja-tu wskazał palcem na siebie-oraz kilka innych osób, tak właśnie robimy…
-Hmmm… niech zgadnę… wśród tych „kilku innych osób” jest jakaś śliczna, długonoga brunetka o zabójczym uśmiechu?
-Nie.-rzucił, wchodząc do pokoju.
-Czyli to blondynka? Pewnie ta, z którą ostatnio widziałem cię na mieście, co?
-Igła, ty zawsze jesteś taki upierdliwy, czy tylko wtedy, jak cię kac męczy?-jęknął Piter, wychodząc z pokoju ze świeżymi ubraniami w rękach.
-Jeśli zamierzasz iść do łazienki, to nie radzę… no, chyba, że chcesz oberwać od naszej pani fotograf… wątpię, że twojej blondynce spodobałoby się, gdyby ktoś obił tą twoją śliczną buźkę-zadrwił niższy, przeciągając na korytarz kuchenne krzesło.
-Mogę wiedzieć, co ty robisz?
-Chcę obejrzeć przedstawienie. Ala zaraz stamtąd wyjdzie. Chcę popatrzeć, jak Siurakowi się obrywa.-zachichotał jak nastolatka.
-IGŁA, ILE RAZY MAM POWTARZAĆ, ŻEBYŚ NIE MÓWIŁ DO MNIE SIURAK?!-ryknął Kurek, wychodząc ze swojej jaskini…

Długo mnie tu nie było, ale muszę przyznać, że to opowiadanie od początku nie było przemyślane i teraz trudno się je pisze...
Mam nadzieję, że ktoś tu jednak zagląda i warto kontynuować pisanie :) Pozdrawiam :)