Rozdział 3
-Mako,
zaczekaj!-krzyknęła rudowłosa dziewczyna, biegnąca za Majką-Może
pójdziemy na kawę? Tak dawno nie gadałyśmy...
-Przepraszam, Natka, ale dziś nie mogę. Dostałam się na kurs komentatorski i spieszę się na zajęcia.
-Dostałaś się?! Gratulacje!-Natalia rzuciła się blondynce na szyję-Zawsze o tym marzyłaś-dodała, idąc razem z nią w stronę przystanku.
-Wczoraj dostałam maila. Nawet nie wiesz, jak się cieszę.-chwilę później dotarły na przystanek.
-Maja?!-krzyknął ktoś stojący za dziewczynami. Makowska odwróciła się i zobaczyła Nowakowskiego.
-Hej, co Ty tutaj robisz?-zapytała, a Sokołowska spojrzała na nią zaskoczonym wzrokiem.
-Przejeżdżałem tędy i zobaczyłem, że wychodzisz z uczelni. Uznałem, że Cię podwiozę.
-Bardzo chętnie, ale... ja mam zajęcia na drugim końcu miasta. Dziękuję za propozycję, ale nie chcę robić problemu.
-Jaki problem? Bardzo chętnie Cię podwiozę. Chyba, że wolisz tłuc się autobusem przez godzinę.
-Skoro tak, to skorzystam z propozycji.-odpowiedziała, ruszając za nim w stronę jego audi. Siatkarz otworzył jej drzwi i pomógł wsiąść do samochodu. Chwilę później ruszył we wskazaną przez dziewczynę stronę. Piotrek otworzył ręką schowek i na oślep znalazł MP3 należącą do dziewczyny.
-Twoja zguba. Swoją drogą, niezłej muzyki słuchasz.
-Włączałeś?
-Coś Ty, była włączona, jak ją znalazłem, za kogo Ty mnie masz?-zaśmiał się Nowakowski.
-W porządku. Twoja dziewczyna?-zapytała Maja, podnosząc zdjęcie, które wypadło ze schowka.
-Była. Rozstaliśmy się jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji, żeby je wyrzucić-wytłumaczył się blondyn-A tak w ogóle, co to za zajęcia, na które jedziesz?
-Zręczny unik. Mówiłam wam wczoraj, że planuję kurs komentatorski. Wczoraj dowiedziałam się, że mnie przyjęli. I właśnie dziś jest pierwsze spotkanie.
-W takim razie mam nadzieję, że kiedyś będziesz komentować nasze mecze. Gratuluję-odpowiedział Piotrek. Rozmowę przerwał im dzwonek komórki środkowego.
***
-Przepraszam, Natka, ale dziś nie mogę. Dostałam się na kurs komentatorski i spieszę się na zajęcia.
-Dostałaś się?! Gratulacje!-Natalia rzuciła się blondynce na szyję-Zawsze o tym marzyłaś-dodała, idąc razem z nią w stronę przystanku.
-Wczoraj dostałam maila. Nawet nie wiesz, jak się cieszę.-chwilę później dotarły na przystanek.
-Maja?!-krzyknął ktoś stojący za dziewczynami. Makowska odwróciła się i zobaczyła Nowakowskiego.
-Hej, co Ty tutaj robisz?-zapytała, a Sokołowska spojrzała na nią zaskoczonym wzrokiem.
-Przejeżdżałem tędy i zobaczyłem, że wychodzisz z uczelni. Uznałem, że Cię podwiozę.
-Bardzo chętnie, ale... ja mam zajęcia na drugim końcu miasta. Dziękuję za propozycję, ale nie chcę robić problemu.
-Jaki problem? Bardzo chętnie Cię podwiozę. Chyba, że wolisz tłuc się autobusem przez godzinę.
-Skoro tak, to skorzystam z propozycji.-odpowiedziała, ruszając za nim w stronę jego audi. Siatkarz otworzył jej drzwi i pomógł wsiąść do samochodu. Chwilę później ruszył we wskazaną przez dziewczynę stronę. Piotrek otworzył ręką schowek i na oślep znalazł MP3 należącą do dziewczyny.
-Twoja zguba. Swoją drogą, niezłej muzyki słuchasz.
-Włączałeś?
-Coś Ty, była włączona, jak ją znalazłem, za kogo Ty mnie masz?-zaśmiał się Nowakowski.
-W porządku. Twoja dziewczyna?-zapytała Maja, podnosząc zdjęcie, które wypadło ze schowka.
-Była. Rozstaliśmy się jakiś czas temu, ale jakoś nie było okazji, żeby je wyrzucić-wytłumaczył się blondyn-A tak w ogóle, co to za zajęcia, na które jedziesz?
-Zręczny unik. Mówiłam wam wczoraj, że planuję kurs komentatorski. Wczoraj dowiedziałam się, że mnie przyjęli. I właśnie dziś jest pierwsze spotkanie.
-W takim razie mam nadzieję, że kiedyś będziesz komentować nasze mecze. Gratuluję-odpowiedział Piotrek. Rozmowę przerwał im dzwonek komórki środkowego.
***
-Piter,
odbierz, no-jęczał Kurek idąc w stronę osiedla, na którym
mieszkali-No nareszcie, ile razy można do Ciebie dzwonić? Gdzie
jesteś?
-Szybko Cię wygoniła, stało się coś? Chyba drogo policzyła…
-Ta kaska była za aparat, wczoraj na meczu zepsułem jej starą lustrzankę, więc musiałem oddać jej kasę, to chyba normalne, nie?
-Niby tak, ale po co od razu się rozbierałeś? Teraz dziewczyna się przestraszy, nie będziesz miał u niej szans.
-A idź Ty! Jak będziesz wracał do domu, to zrób jakieś zakupy, bo lodówka jest pusta, a ja jestem spłukany.
-To jeszcze trochę potrwa, bo… no dobra, będę w domu za jakieś dwie godziny, ok?-mówiąc to, środkowy się rozłączył.
-Szybko Cię wygoniła, stało się coś? Chyba drogo policzyła…
-Ta kaska była za aparat, wczoraj na meczu zepsułem jej starą lustrzankę, więc musiałem oddać jej kasę, to chyba normalne, nie?
-Niby tak, ale po co od razu się rozbierałeś? Teraz dziewczyna się przestraszy, nie będziesz miał u niej szans.
-A idź Ty! Jak będziesz wracał do domu, to zrób jakieś zakupy, bo lodówka jest pusta, a ja jestem spłukany.
-To jeszcze trochę potrwa, bo… no dobra, będę w domu za jakieś dwie godziny, ok?-mówiąc to, środkowy się rozłączył.
***
Rozwścieczona
podejrzeniami Nowakowskiego Czarna, krążyła po mieszkaniu,
próbując rozładować swój gniew. Spodnie Kurka były wyprane a
dom lśnił czystością, jednak Alicja wciąż nie mogła opanować
złości. W końcu spakowała cyfrówkę do torby, założyła kurtkę
i buty i wyszła z mieszkania. Ruszyła przed siebie, krążąc
znanymi ulicami Kędzierzyna. Mimo późnej pory po parku, który
odwiedzała w dzieciństwie, wciąż spacerowało kilka osób. Czarna
usiadła na ławce, wyjęła aparat i zaczęła robić zdjęcia
przypadkowym przechodniom. Zawsze bardziej podobały jej się fotki
zrobione z zaskoczenia. Były bardziej wartościowe, bo trudno było
uchwycić moment, w którym coś się wydarzy niż odtwarzać go w
studiu. Kiedy piąte z rzędu zdjęcie wyszło rozmazane, jeszcze
bardziej wściekła, wróciła do domu.
Gdy
wdrapała się na swoje piętro przed drzwiami zobaczyła opartego o
ścianę chłopaka. Kaptur na jego głowie uniemożliwił jej
rozpoznanie go-Kurek?-zapytała, zaskoczona.
-Chciałabyś-odzywa się nieznajomy, odwracając się-Brata nie poznajesz?
-Cześć, niespecjalnie. Znowu kluczy nie wziąłeś? Właź-dodała, otwierając drzwi.
-Co się stało, że tak tryskasz optymizmem?-zakpił Kamil.
-Kurek mi aparat rozpierdolił na ostatnim meczu.
-I tylko o to Ci chodzi? Powiedz ojcu, to drugi Ci kupi.
-Niczego od niego nie chcę! Poza tym, wątpię, że wyskoczyłby z kaski tylko po to, żebym mogła dalej pracować dla Przeglądu, zamiast iść na prawo! Uważa, że skoro on jest prawnikiem, to wszyscy muszą być tacy sami!
-Przestań, on naprawdę nie jest taki zły. Jak rzuciłem studia, to był wściekły, ale teraz jest całkiem spoko.
-Bo nie wie, na co naprawdę potrzebujesz kasę-prychnęła Czarna.
-No właśnie-zaśmiał się, i wszedł do pokoju, który zajmował, kiedy był w Rzeszowie.
-Długo zostajesz?-krzyknęła dziewczyna, zalewając kawę.
-Tylko do jutra. Potrzebuję kaski, a pojutrze gramy w Olsztynie. Potem zastanowię się, co dalej.
-Właśnie! Co u chłopaków?-zapytała, sadowiąc się na kuchennej szafce, w dłoniach ściskając ulubiony kubek.
-Ciągle o Ciebie pytają. Miałem nadzieję, że dasz się zaprosić na koncert, ale pewnie jak zwykle będziesz zbyt zajęta.
-Chętnie się z nimi spotkam. Przyjechali z Tobą?-Czarnecki kiwnął głową-To dzwoń po nich! Ja zaraz wrócę!-krzyknęła i wybiegła z mieszkania…
-Chciałabyś-odzywa się nieznajomy, odwracając się-Brata nie poznajesz?
-Cześć, niespecjalnie. Znowu kluczy nie wziąłeś? Właź-dodała, otwierając drzwi.
-Co się stało, że tak tryskasz optymizmem?-zakpił Kamil.
-Kurek mi aparat rozpierdolił na ostatnim meczu.
-I tylko o to Ci chodzi? Powiedz ojcu, to drugi Ci kupi.
-Niczego od niego nie chcę! Poza tym, wątpię, że wyskoczyłby z kaski tylko po to, żebym mogła dalej pracować dla Przeglądu, zamiast iść na prawo! Uważa, że skoro on jest prawnikiem, to wszyscy muszą być tacy sami!
-Przestań, on naprawdę nie jest taki zły. Jak rzuciłem studia, to był wściekły, ale teraz jest całkiem spoko.
-Bo nie wie, na co naprawdę potrzebujesz kasę-prychnęła Czarna.
-No właśnie-zaśmiał się, i wszedł do pokoju, który zajmował, kiedy był w Rzeszowie.
-Długo zostajesz?-krzyknęła dziewczyna, zalewając kawę.
-Tylko do jutra. Potrzebuję kaski, a pojutrze gramy w Olsztynie. Potem zastanowię się, co dalej.
-Właśnie! Co u chłopaków?-zapytała, sadowiąc się na kuchennej szafce, w dłoniach ściskając ulubiony kubek.
-Ciągle o Ciebie pytają. Miałem nadzieję, że dasz się zaprosić na koncert, ale pewnie jak zwykle będziesz zbyt zajęta.
-Chętnie się z nimi spotkam. Przyjechali z Tobą?-Czarnecki kiwnął głową-To dzwoń po nich! Ja zaraz wrócę!-krzyknęła i wybiegła z mieszkania…